Co kryją perfumy?

7 maj 2012 | Etykiety: | |

Kobieta kusi wyglądem, ale tak naprawdę wabi zapachem. W powieści Patrica Suskinda „Pachnidło” bohater Jean Babtyst Grenouille porywa piękne dziewice, po czym zabija je, aby z ich ciał wydestylować nieziemskie perfumy miłości. Ta zadziwiająca fikcja literacka ilustruje fascynację, jaką od zarania ludzkości budziły perfumy. Co tak naprawdę kusi w perfumach?
W pewnym sensie perfumy to magiczny koktajl wyobraźni i emocji osoby, która je kreuje oraz mariażu natury z chemią. Za każdym flakonem zawsze stoi człowiek - zwany „nosem”. Na świecie jest ich tylko kilkaset, z tego połowa we Francji, a najwięcej w prowansalskim Grasse. „Nosy” pracują dziennie 3-4 godziny i pamiętać muszą około 3,5 tysiąca zapachów. Zdolności i praktykę wspomaga się przez właściwy tryb życia. To „nos” miesza składniki ze szczyptą magii, olejki z marzeniami, po to aby kobiety, dzięki perfumom, mogły też czasem unosić się nad ziemią.
Perfumy to nic innego jak spirytusowy roztwór kompozycji zapachowej. W dawnych czasach do ich tworzenia wykorzystywano naturalne substancje pochodzenia roślinnego i zwierzęcego. Od wieków próbowano rozwiązać tajemnicę wyodrębniania i pozyskiwania zapachów roślinnych w stanie czystym. Jedną z najstarszych metod jest tzw. enfleurage. Polega to na tym, że płytę szklaną smaruje się zimnym tłuszczem zwierzęcym, na niej układa się płatki kwiatów, które jeszcze przez dobę po ułożeniu zachowywały swój aromat. Zabieg ten powtarza się kilkakrotnie. Następnie masę płucze się alkoholem i wyodrębnia w olejki. Podobny proces stosuje się jeszcze dziś w pozyskiwaniu substancji zapachowych z kwiatów tuberozy i jaśminu. Metodę tę praktykuje się tylko w regionie Grasse. To właśnie tam, w XVI wieku, na rozkaz Katarzyny Medycejskiej rozpoczęto po raz pierwszy destylację płatków kwiatowych. Grasse to obecnie centrum wytwarzania surowców do produkcji perfum.
Do utrwalania zapachów używa się piżma (pochodzącego z gruczołów azjatyckiego piżmowca) oraz cybety (gruczołowa wydzielina małego ssaka żyjącego w Afryce i Azji). Samo piżmo było ulubionym zapachem cesarzowej Józefiny. Po jej śmierci przez wiele lat w pałacu Malmaison pachniały tapety, przesycone tym zapachem. Przy tym piżmo uważa się za afrodyzjak. Do produkcji perfum używa się również ambry pochodzącej z jelit kaszalota. W postaci naturalnej wszystkie te substancje są nie do zniesienia. Dopiero po pewnej preparacji tworzą cenne pachnidła. Zapach najpierw powstaje w wyobraźni owego „nosa” czyli perfumiarza, w głowie łączy on poszczególne nuty zapachowe. Takie osoby całe życie budują swoją bibliotekę zapachów. Perfumiarz czuje zapach, czy wręcz widzi go oczyma duszy, na długo przed tym, jak poczują go inni. Wie, jakie będzie wzbudzał uczucia i z czym się będzie kojarzył. Potrafi rozłożyć go na pojedyncze składniki. Następnie przenosi tę misterną konstrukcję do prawdziwego świata. Na kartce zapisuje podstawowe akordy i nuty.
Każde perfumy mają skomplikowany skład - są zbiorem nawet ponad 200 różnych substancji. „Receptury” te są silnie strzeżonymi tajemnicami, często chronione patentami. I tak jak poszczególne akordy układają się w melodię, tak i aromaty łączone są w nutach głowy, serca i bazy. Niczym w wierszu muszą się „rymować” inaczej zapach będzie nie do zniesienia. Perfumiarz zna alchemię zapachów i wie, które aromaty się lubią i uzupełniają, a które nienawidzą.
„Nos” to trochę biolog i botanik, geograf i chemik. „Wszystkie zapachy, które stworzyła natura są interesujące, nawet te, których woń nie jest przyjemna. I odwrotnie - zapachy stwarzane przez człowieka mimowolnie są niezwykle męczące, np. spaliny, dym z papierosów” – wyznała twórczyni perfum Camille Goutal.
Perfumiarz odtwarza naturę, ale i tworzy nową jakość. Czasem na opakowaniu perfum widnieją dominujące nuty np. jaśminu. Ale są to tylko nuty - kwiat zamknięty w zapachu, może składać się z kilkunastu czy kilkudziesięciu innych aromatów, w zależności od „nosa”. „Każdy perfumiarz ma swój własny styl, warsztat, osobowość i sekret. Wszystkie te aspekty wpływają potem na perfumy. Jeśli poproszono by dziesięciu perfumiarzy o stworzenie zapachu róży, otrzymano by dziesięć różnych róż”- dodaje Camille Goutal.
Każdy z nas ma swój ulubiony zapach, dzięki niemu czujemy się seksowni, atrakcyjni, pewni siebie. Zatem „nosy” zamykają we flakonach pewną obietnicę, nadzieję, fantazję. Nawet jeśli nasze marzenia i oczekiwania są iluzją, to nic nie zmienia faktu, że w kropli ulubionych perfum idziemy na randkę czy rozmowę z nowym pracodawcą. Reklamy podsuwają pewne wzorce, ikony. My, potencjalni nabywcy, staramy się dopasować którąś wizję i poczuć się jak w reklamie. Zanim fachowcy od PR rozplanują kampanię medialną, to perfumiarz w swojej głowie ma obraz kobiety bądź mężczyzny, który jest uosobieniem kreowanego zapachu. Gdzie zatem przebiega granica między rzemiosłem a artyzmem? Prawdziwie artystyczne perfumiarstwo powinno być sztuką i być postrzegane jako forma sztuki, niczym malarstwo czy komponowanie muzyki. Rzemiosło, technika są tylko sposobami do osiągnięcia pożądanego artystycznego efektu.
Perfumy to ulotna alchemia zapachów, kwiaty, sekretne metody i osobowość ich twórcy. Rządzą wszystkimi naszymi zmysłami, można nimi opisać niezliczone, niezależne od siebie krainy, wolne od granic czasu i przestrzeni. Zapachy wywołują i kreują uczucia, miejsca, obrazy, mogą nawet wprowadzić do rzeczywistości i przestrzeni nowe, emocjonalne wymiary.
Wielki Jean Paul Guerlain mawiał – „Perfumy to najbardziej żywa część wspomnień”. Większość z nich jest zamkniętych w konkretnych zapachach i aromatach. "Nosy" podkreślają, że inspiracje zapachowe, to dopiero początek tworzenia sztuki. Jeśli doda się do tego zmysł wzroku, otulający spojrzeniem kosztowny flakon, dotyk kropli spływającej po skórze, szept woalu rozpryskiwanego z atomizera - to jest esencja perfum.
źródło: horoskop.wp.pl

0 komentarze: