Zapach Marilyn Monroe
2 sty 2011 | Etykiety: Felietony | |Prawdziwe markowe perfumy kosztują majątek. Nawet dużo tańsze wody perfumowane i toaletowe mogą zrujnować domowy budżet. Dlaczego jesteśmy gotowi tak wiele płacić za pachnidła?
Dlaczego na tak ulotną rzecz, jaką są perfumy, wydajemy setki, a nawet tysiące złotych? Odpowiedź jest prosta. Zapach jest dla człowieka ważny. Dowodzą tego zarówno najnowsze badania naukowców, jak i odkrycia archeologiczne, ujawniające pachnidła z czasów starożytnego Egiptu. Przede wszystkim jednak na naszą słabość do zapachów wpływają ewolucyjne uwarunkowania. I choć w procesie ewolucji ludzie zatracili tak ważną niegdyś zdolności tropienia zapachu zwierzyny i osobników płci przeciwnej, to jednak pozostała w nas odrobina niegdysiejszego łowcy. Dowiodły tego badania amerykańskich i izraelskich naukowców.
Wedug ustaleń badaczy, człowiek ma fizjologiczną zdolność wyczuwania subtelnych zapachów, tylko zatracił ją, gdyż przestał z niej korzystać. Pozostała w nas jednak potrzeba węszenia i ustalania w ten sposób, z kim mamy do czynienia. Niszę tę wypełniły syntetyczne zapachy, szczególnie perfumy pełniące rolę seksualnego wabika. A że jest to skuteczne oszustwo, potwierdza nauka.
Przykładowo, zespół szwajcarskich naukowców z uniwersytetu w Zurychu, kierowany przez dr. Michaela Kosfelda, odkrył, że człowiek - bez względu na płeć - do którego naturalnego zapachu dodano oksytocynę, jeden z ludzkich hormonów, staje się bardziej atrakcyjny seksualnie i towarzysko. Z kolei naukowcy z uniwersytetu w Chicago ustalili, że zapach grapefruita w perfumach sprawia, iż kobieta w średnim wieku wydaje się młodsza o całe 6 lat!
W jaki jednak sposób mózg odczytuje bodźce powstające w komórkach nosa i jak interpretuje zapachy? Ustalił to międzynarodowy zespół ekspertów, kierowany przez dr Hiroaki Matsunami. - Procesem tym sterują białka, proteiny RTP1 i RTP2, pomagające receptorowi węchowemu pobudzić powierzchnię węchowej komórki nerwowej, aby ta przekazała sygnał do mózgu - wyjaśniła dziennikarzom dr Matsunami. - Proteiny RTP1 i RTP2 mają zdolność reagowania na obecność w powietrzu różnych związków chemicznych, czyli zapachów.
Okazuje się więc, że gdy RTP1 i RTP2 uaktywnią się, to woń perfum uderzy w nas z całą siłą. Problem w tym, że na odczytywanie zapachów przez człowieka wpływa też inny czynnik. Bo, jak ustalili uczeni, odpowiednio dobrane słowa mogą wpłynąć na nasze doznania węchowe. Potwierdzają to wyniki badań naukowców z Oksfordu, pracujących pod kierunkiem prof. Edmunda Rollsa. Eksperymenty Brytyjczyków wykazały, że ludzie oceniają ten sam zapach jako przyjemniejszy, jeśli był określany jako zapach sera cheddar, a nie „zapach ciała”. Z kolei wdychanie czystego powietrza daje złudzenie zapachu sera, jeśli osobę wąchającą zapewnia się, że wącha ona ser. Co ciekawe, rezultaty nie zależą tu od intensywności węszenia.
Nieprzyjemny zapach nazwany w ładny sposób wydaje się znośniejszy - tak podsumowuje wyniki swych badań prof. Edmund Rolls.
Podobne sztuczki stosują eksperci od reklamy, którzy potrafią wprowadzić na rynek co roku setki nowych zapachów, jakich jedyną zaletą jest właśnie ich nowość, opatrzona przemyślaną nazwą. Takie perfumy szybko znikają, zastępowane kolejnymi pachnidłami. Są jednak perfumy ponadczasowe, które dziś reklamy nie potrzebują, jak Chanel No. 5, powstałe w latach 20. XX w. pierwsze na świecie perfumy aldehydowe. Zapewne nie jest przypadkiem, że właśnie Chanel No. 5 były ulubionymi perfumami Marilyn Monroe, uznawanej za seksbombę wszech czasów.
Ambra, bergamotka, syntetyczne aldehydy, woda różana i kwiat pomarańczy. Z tych i setek innych substancji tworzone są najbardziej zmysłowe zapachy świata. Oferta na tym jednak się nie kończy, bo można pachnieć nawet tak jak sama Marilyn Monroe. Nie, nie pachnieć Chanel No. 5, ale samą Marilyn. Takie perfumy rok temu wprowadziła na rynek amerykańska marka Antiquity. Pachnidła te kosztują bajońskie sumy, ale za to dostarczają nie byle jakiej frajdy. Bo eksperci tej firmy w laboratorium w Los Angeles tworzą kompozycje zapachowe w oparciu o DNA pobrane z kupowanych na aukcjach pasemek włosów najsłynniejszych ludzi świata. Można więc pachnieć jak Marilyn Monroe lub jak Elvis Presley, a nawet jak Albert Einstein!
źródło: express bydgoski