Seksowne anty-perfumy Jennifer Aniston

26 lip 2010 | Etykiety: | 0 komentarze |

Jennifer Aniston stworzyła własną markę perfum, nazwaną Lolavie.

Aniston jest jedną z wielu gwiazd, które postanowiły sygnować własnym nazwiskiem zapach. Dlatego w decyzji aktorki nie byłoby nic dziwnego, gdyby nie fakt, że... nie lubi ona perfum.

- Szczerze mówiąc nie przepadam za perfumami - przekonuje Amerykanka. - Nigdy za nimi nie przepadałam.

Kompozycja zapachowa Lolavie ma odpowiadać preferencjom Aniston - jak zapewnia gwiazda, zapach jest "czysty i seksowny" oraz w zasadzie nie przypomina perfum.

Jennifer Aniston będziemy mogli podziwiać od 20 sierpnia 2010 roku w komedii "Tak to się teraz robi".

źródło: wp.pl

Perfumy od Katy Perry jesienią

24 lip 2010 | Etykiety: | 0 komentarze |

Jesienią na rynku pojawią się nowe perfumy firmowane przez piosenkarkę Katy Perry.
Amerykańska wokalistka nawiązała współpracę z koncernem kosmetycznym Firmenich i stworzyła własny zapach o nazwie Purr by Katy Perry z dominującymi nutami nektaru brzoskwiniowego, zielonego bambusa, kwiatów jaśminu i orchidei waniliowej. Gwiazda zapewnia w wywiadzie dla "Women’s Wear Daily", że perfumy, które pojawią się w sprzedaży w listopadzie, z pewnością zachwycą jej fanki.
25-letnia Perry postanowiła stworzyć własne perfumy, ponieważ zawsze fascynował ją świat zapachów i chciała pójść w ślady innych gwiazd.

"Chciałam stworzyć zapach, który nie przypomina niczego innego i jest zupełnie wyjątkowy. Zawsze intrygowały mnie zapachy i sama mam około 50 różnych perfum. Poza tym widziałam, że wiele moich koleżanek ze sceny muzycznej próbuje sił w tej branży, więc postanowiłam zrobić im konkurencję" - mówi gwiazda.

źródło: onet.pl

Vulva – perfumy prosto z... waginy

5 lip 2010 | | 0 komentarze |

Najbardziej ponętnym ponoć zapachem dla mężczyzn jest zapach „rozgrzanego” kobiecego łona. Dlaczego więc nie dać im tego, czego tak bardzo pragną, pod sam nos na co dzień?
Na pomysł perfum o zapachu waginy wpadła niemiecka firma zajmująca się produkcją i dystrybucją erotycznych gadżetów – Vivaeros. Jak tłumaczą jej przedstawiciele, w czasach przesiąkniętych syntetycznymi perfumami, bardziej lub mniej intensywnymi, zaciera się gdzieś prawdziwy zapach ludzkiego ciała. Ludzie maskują własną woń sztucznymi aromatami, nie doceniając własnego zapachu, najbardziej indywidualnej i podniecającej w łóżku rzeczy i zatracając jednocześnie całą intymność, jaka może się wówczas narodzić dzięki naturalnym, podniecającym feromonom.
Naszym największym wyzwaniem było stworzenie oryginalnego, zmysłowego, intymnego zapachu kojarzącego się z kobiecą waginą. Po wielu latach badań udało nam się stworzyć coś na miarę organicznej esencji tego miejsca kobiecego ciała, utrzymującej się naprawdę długo na skórze.

Malutką fiolkę, w której zamknięta jest VULVA, trzeba delikatnie potrząsnąć, by podnieść z jej dna główną nutę zapachową. Producent zaleca spryskiwać perfumami przegub dłoni, skąd – dzięki pulsującym pod skórą żyłom – zapach będzie najdłużej się unosił i był oczywiście najbliżej nosa. A potem pozostaje tylko zaciągać się aż do... no właśnie, własnego „rozgrzania się”.
Czy perfumy przyjmą się na polskim rynku? Na pewno podbiły już Japonię i Zachód – zamówienia na niemiecki wynalazek powoli zalewają producentów VULVY i to nie tylko ze strony mężczyzn. Również kobiety, zarówno homo- jak i heteroseksualne, pragną „podkręcić” swój zapach odpowiednią aromatyczną mieszanką. I kusić, kusić, nie tylko w łóżku.
Więcej informacji dla spragnionych zapachowej intymności na stronie vulva-original.com/de/