Kwiatowe i owocowe dla kobiet. Pieprzne i ziołowe dla mężczyzn. Wkurza mnie ten podział

11 kwi 2012 | Etykiety: | |

Dla kogo ten prezent? - pyta ekspedientka w sklepie z czekoladkami. - Nie pani sprawa - mam na końcu języka. Na szczęście orientuję się, że nie jest wścibską impertynentką, ale uprzejmą dziewczyną, która od odpowiedzi uzależnia opakowanie prezentu w różowy lub słomkowy papier. Polityka firmy. Mimo że przyszła beneficjentka czekoladek jest kobietą, wybieram słomkowy, bo dawno wyrosła z Hello Kitty. Wkurza mnie ten podział.

Podobnie jest w perfumerii. Kwiatowe i owocowe (czytaj: zwykle mdłe lub słodkie) to zapachy dla kobiet; pieprzne, ziołowe, wytrawne (czytaj: ciekawe) - dla mężczyzn. Od lat się sprawdza. Perfumiarski mainstream hołduje tej zasadzie. Czy tylko takie są potrzeby klientów?
Podczas spotkania w dziewczyńskim gronie, które zakończyło się wąchaniem perfum, koleżanki oceniały, co fajne, a co ich nie rusza. Jedna wpadła do sypialni i dorwała perfumy mojego chłopaka. Zachwytom nie było końca. Trzy czwarte przybyłych przyznało, że od damskich nowości wolą tę kadzidlaną (genialne 7 marki Loewe z Sephory). A myślałam, że tylko ja mam bzika na punkcie tego zapachu. I wtedy przypomniałam sobie, że kiedy testujemy zapachy w redakcji, moja szefowa woli najtańszą męską wodę toaletową od damskiego bestsellera. Czy ogromny wybór damskich flakonów nie spełnia wszystkich oczekiwań? Bunt załogi, bo wiemy, że nie musimy się zgadzać na zastany podział?

Coraz więcej z nas chce mieć wybór. Zdecydować bez podpowiedzi producenta, jaki zapach ma nosić kobieta, a jaki mężczyzna. Zapachy typu uniseks, czyli takie, które nie mają z góry określonego podziału na płeć, są mocną stroną niszowych perfumerii. Sprowadza je tylko garstka pasjonatów. M.in. przedstawiciele perfumerii Quality czy GaliLu.

Jak wybór takich perfum wygląda, skoro nie wiemy, co damskie, a co męskie? - Kryterium jest gust. Zapach albo się podoba, albo nie. Czujemy, że do nas pasuje bądź odwrotnie - mówi Justyna Kozak, ekspertka zapachowa z krakowskiego GaliLu. - A gusty są nieprzewidywalne. Np. marka L'Artisan Parfumeur ma w ofercie zapach Voleur de Roses. Jest w nim nuta paczuli połączona z różą i zapachem mokrej ziemi. Różany to zapach dla kobiet, wiadomo. Ale w tej kompozycji dzięki ciężkiej nucie paczuli róża nabiera innego wyrazu, a zapach częściej wybierają mężczyźni. Nostalgia florenckiej marki Santa Maria Novella pachnie skórą, paloną oponą i benzyną. To męskie sprawy. Nie tak szybko! Nawet jeśli klientka kupi Nostalgię dla partnera, często wraca po flakon dla siebie - zdradza pani Justyna.

Mam podobnie z nową na polskim rynku francuską marką Zadiq & Voltaire. Podoba mi się oszczędny, minimalistyczny flakon zamknięty w pudełku wyglądającym jak książka (to nawiązanie do powiastki filozoficznej "Zadig" Woltera), anioł w logo, cały koncept marki. Ale zdecydowanie wolę zapachową interpretację czystości (La Pureté - to nazwa zapachu) w wersji raczej dla niego niż dla niej; niestety, od dystrybutora dostaję do zdjęcia damski flakon, bo jestem kobietą.

Niszowe perfumy wyróżnia przemyślana koncepcja, która jednak nie wiąże się z podziałem na płeć. To np. konkretna nuta przewodnia, która definiuje zapach. Tak można odbierać kreacje guru zapachowego Serge'a Lutensa (jego Féminité du bois z 1992 r. uważa się za pierwszy zapach dla kobiet, w którym użyto składnika zarezerwowanego dotąd wyłącznie dla perfum męskich - cedru). W końcu woń skórki od chleba, którą znajdziemy w jego Jeux de peau, czy sosnowego lasu z Fille en aiguilles mogą lubić zarówno kobiety, jak i mężczyźni, prawda?

- Tak tworzono zapachy pierwotnie, zanim na przełomie XVIII i XIX w. wprowadzono podział na płcie - mówi Ania Parniewicz, ekspertka zapachowa z warszawskiego GaliLu. - Tzw. single note to drzewo figowe w zapachu Philosykos Diptyque czy nuta kadzidlana będąca osią zapachu Cardinal (James Heeley).

W sieciówkach szukam wód, które są wariacją twórcy na temat konkretnej nuty. Nie ma tego dużo. Z nowości na wiosnę to Jasmin by Iceberg. Jaśmin i lilia - odsłona Duet Guerlain. Od lat na rynku jest seria Aqua Allegoria Guerlain. To np. zapach grejpfruta (boski Pamplelune!), kiwi, mokrej łąki i świeżości (Herba Fresca), mandarynki z bazylią i in. Seria Flora by Gucci to festiwal kwiatów, np. gardenii czy magnolii.

- Ale zapach mainstreamowy może być udany - mówi Agnieszka Łukasik, właścicielka GaliLu. - Np. Opium YSL, Angel Muglera, zapachy Hermesa tworzone przez Jean-Claude'a Ellenę - wymienia swoje typy.

Dlaczego zatem praktyka pokazuje, że rzadziej niebanalny flakon spotkamy w sieciówce? - Koncerny robią zapachy pod klienta, co często czyni je mało oryginalnymi duplikatami popularnych perfum z poprzednich sezonów - tłumaczy Agnieszka Łukasik. - To gwarantuje sprzedaż. Perfumy niszowe rządzą się innymi regułami. Mają zachwycać bez względu na mody, trendy, badania rynku.
źródło: wysokieobcasy.pl

0 komentarze: